Relacja z obozu w Ocyplu, cz. 1

ocypel2014_logoOtrzymaliśmy na naszą skrzynkę list, który jeden z naszych tegorocznych Asystentów napisał do swojego kolegi – zapraszając go na obóz w przyszłym roku. Ponieważ nie do końca wiemy, czy możemy publikować dane (Asystent nie do końca wyraził zgodę), pozwoliliśmy sobie zmienić imię tegoż :-)

Witaj Kolego.

Pamiętasz, rozmawialiśmy kiedyś o organizowanym przez nas obozie? Przez nas, czyli Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Kajakarstwa, którego mam zaszczyt być członkiem. Obóz to Wakacyjne Spotkania Kajakowe, których VII edycja odbyła się w tym roku. W tym krótkim liście spróbuję Ci trochę przybliżyć, na czym to wszystko polega, abyś na wiosnę przyszłego roku mógł się zapisać na kolejne „Spotkania”.

Bazą tegorocznego obozu był ośrodek Metrix, położony w miejscowości Ocypel – to podobno serce Borów Tucholskich. Byliśmy tam już trzeci raz i choć bardzo wypatrywałem tego serca, to chyba go nie zauważyłem. Albo byłem mało spostrzegawczy, albo to taka alegoria (inaczej porównanie – wiem, trudne słowo) dla wielkiego serca kierownictwa ośrodka oraz pań kucharek, dzięki którym udało nam się nie tylko przeżyć, ale nawet przytyć!

Ale dość o lokalizacji. Myślałeś kiedyś o tym, aby przyjechać do nas na obóz?

W tym roku mieliśmy rekordową liczbę obozowiczów, w sumie dziewięćdziesięcioro czworo młodszych i starszych kajakarzy. Ze względu na wielkość naszej obozowej gromadki musieliśmy zwiększyć ilość grup z sześciu do siedmiu. Pani Kierownik podjęła też odważną decyzję o zaangażowaniu do pomocy nas – świeżo upieczonych (może nie tak świeżo, bo w zeszłym roku) asystentów Instruktora Turystyki Polskiego Związku Kajakowego.

Obozowicze w większości przyjechali przed obiadem, a już po południu najstarsze grupy zeszły na wodę. I tu pojawiło się miłe zaskoczenie. Okazało się, że nasi zeszłoroczni koledzy (bo w zeszłym roku byliśmy JESZCZE kolegami, a teraz JUŻ kadrą) niczego nie zapomnieli. Najwyraźniej kajak i rower mają ze sobą dużo wspólnego. Jazdy i pływania się nie zapomina. I fajnie. W czasie, kiedy starsi pływali, młodsze grupy rozpoczęły obóz od zajęć lądowych.

Już od następnego poranka ruszyliśmy „pełną parą” i w ciągu dwóch dni wszyscy zaliczyli kontrolowane wywrotki. To takie zajęcia, podczas których uczestnicy uczą się (lub przypominają sobie – jeśli robili to już wcześniej), jak bezpiecznie zachować się po wywrotce i w jaki sposób można spróbować wejść do kajaka bezpośrednio z wody. Nie muszę chyba dodawać, że dzieciaki się świetnie spisały. Wszyscy bezpiecznie wrócili do brzegu.

Podczas kolejnych dni pogoda nas nie rozpieszczała, ale młodzież dzielnie się trzymała. Dzieciaki przeszły przez wszystkie atrakcje dodatkowe, między innymi łucznictwo, strzelectwo sportowe, paintball, kulę wodną, terenoznawstwo i wiele innych. Dzięki współpracy starszych instruktorów udało nam się nawet otworzyć małpi gaj i wspinaczkę po drzewie. Trzeba przyznać, że nasi mniejsi i więksi kursanci, po krótkim instruktażu, hasali pomiędzy drzewami całkiem zwinne. Równocześnie wszyscy szlifowali umiejętności techniczne na wodzie, trenując w kajakach jednoosobowych, dwuosobowych, kanadyjkach oraz kajakach do kajak-polo.

W poniedziałek odbyły się dla całego obozu zajęcia z historii kajakarstwa, podczas których uczestnicy oprócz wiedzy teoretycznej, mogli również rozłożyć sześćdziesięcio letni kajak składany, typu PAX. Dla nas – asystentów była to również ciekawa lekcja, bo zawsze fajnie sobie odświeżyć wiadomości historyczne.

We wtorek mieliśmy Dzień Bajki i Fantazji. To taka całodzienna impreza, podczas której uczestnicy i kadra przebierają się – za co komu fantazja i wyobraźnia pozwoli. W tym roku zawitały do nas między innymi takie sławy jak Rodzina Adamsów, Iron Man, Charlie Chaplin, a nawet Biedronka, która zamiast kawałka chleba z nieba przyniosła drożdżówki. Do obiadu pogoda nie była najlepsza, ze względu na silny wiatr, dlatego rozgrywane były konkurencje lądowe – głównie pod osłoną drzew pobliskiego lasu. Na szczęście po obiedzie można było zejść na wodę, by rozegrać wyścig kajakowy „na stojąco”. Dzień zakończył się balem przebierańców, na którym opiekunki dwóch najmłodszych grup zapewniły nam świetne zabawy ruchowe, bazując na swoim bogatym doświadczeniu animacyjnym.

Ech…. wiele by jeszcze pisać o tym, co działo się na tegorocznym obozie. W kolejnym liście postaram się to jeszcze jakoś poskładać. A na razie przesyłam kilka zdjęć obrazujących to, o czym już Ci wspomniałem.

Z wodniackim pozdrowieniem
Mirosław (imię zmienione na potrzeby tekstu)

001 002 003 004 005 006 007 008 009 010 011 012 013 014015 016 017 018

msit_logo_nowe

Impreza dofinansowana ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.